Historie

Wszyscy święci siedzą w Czytelni Głównej na ulicy Rajskiej

Czyta się około: 4 minuty

zdjęcie do artykułu

Kiedyś balowali w tumanach złotego kurzu. Dziś wolą uważną lekturę, twórcze skrobanie i stukot klawiszy. W przestrzeni, gdzie łagodne światło przypomina o zbawieniu, a uroczystą ciszę z rzadka przełamują szmery naukowych uprzejmości. Raj na Ziemi istnieje. I to w samym centrum Krakowa na ulicy Rajskiej 1.

Od koszar, przez Cracovię, po czytelniczy Raj

 

Jeśli ponad 250 lat temu w Krakowie warto było się z kimś bujać, to na pewno z Jackiem Augustynem Łopackim. 

 

Filozof, medyk, archiprezbiter — choć koleś żył w schyłkowym Baroku, był prawdziwym człowiekiem Renesansu. Najpierw ukończył filozofię na Akademii Krakowskiej. Potem zrobił doktorat z medycyny w Padwie. Leczył i operował zarówno bogatych, jak i biednych. Brał udział w rozbudowie Mariackiego, doglądał robót na Katedrze Wawelskiej i zainicjował powstanie Szpitala im. św. Łazarza dla najuboższych obywateli Krakowa. 

 

Ale wciąż czuł niedosyt. I coraz mocniejszy oddech śmierci na karku.

 

Dlatego 20 kwietnia 1758, 2 lata przed końcem życia, przekazał Radzie Miasta 200 tomów ksiąg ze swego zbioru. I położył kamień węgielny pod Wojewódzką Bibliotekę Publiczną.

 

Potem były zabory, zmiany patronów, siedzib, nazw i statutów. Aż wreszcie, w 1996 roku, WBP przeniosła się do budynku przy ulicy Rajskiej 1. Zaprojektowanego w 1858 przez Feliksa Księżarskiego. Tego samego, który popełnił projekt Collegium Novum.

 

Kiedyś na Rajskiej były koszary. Pierwsi stacjonowali w nich Austriacy. Później Polacy. W latach 20. XX wieku na placu przylegającym do koszar trenowali hokeiści Cracovii. Dziś przy ulicy Rajskiej mieści się Wojewódzka Biblioteka Publiczna bogata w różnorodne jednostki książkowo-czytelnicze.

 

My skupimy się najważniejszej. Czytelni Głównej. Usytuowanej na końcu schodów do nieba. 

 

Rajski ASMR

 

Dochodzę pod drzwi Czytelni. Nie widzę Świętego Piotra, który na podstawie sumy grzechów (lub własnego widzimisię) wpuści albo nie wpuści. Bo na Rajskiej są inne zasady, niż przy wejściu do Berghain. Lub podczas spowiedzi u księdza. Tu wjazd i odpuszczenie win masz gratis. Potrzebujesz tylko bibliotecznej karty.

 

Za drzwiami jest długa lada, przy której się odbijam. 3 kroki później jestem na krzyżówce. Po prawej mam krótki, ślepy korytarz i kilka drukarek. Po lewej — umieszczone w prostokątnym polu rzędy identycznych krzeseł i biurek. Wycentrowane i ułożone prostopadle względem ścian przykrytych regałami, które uginają się od książek.

 

Światło dzienne wpada przez okna i łączy się z delikatnym blaskiem wąskich, halogenowych lamp. Neutralne kolory pomieszczenia wzmagają wrażenie wszechobecnej, jednostajnej harmonii. Do tego przyjemne, dochodzące z daleka dźwięki. Klikanie myszki, szuranie krzesła, szelest przewracanych kartek, ledwo słyszalne szepty — to wszystko tworzy fachowy, biblioteczny ASMR. Full relax included.

 

Lata temu na Facebooku furorę robił fanpejdż Czy na Rajskiej jest kolejka? Nazwa wzięła się od tłumów czytelników. W okresie przygotowawczym do sesji, matur i innych egzaminów potrafią godzinami czatować na Rajski Stolik i masowo okupować 3 piętro.

 

Nie dziwi mnie to. Przecież każdy marzy o Raju. Sprawdźmy, co dobrego Cię w nim spotka.

zdjęcie do artykułu

Źródło – własne

Dlaczego warto chodzić do Czytelni Głównej na Rajskiej?

 

  • Bo przychodzą tam najlepsze towary

 

Nie mówię o dobrych książkach, tylko o niezłych sztukach. Fit chłopcy, zdrowe dziewczyny, podstarzali intelektualiści, szlachetnie mizerni poeci, bystre architektki, troskliwe lekarki, bezwzględne prawniczki — w Czytelni jest na czym zawiesić oko. A kto ma w sobie dość śmiałości, niech próbuje. I własnym wzrokiem łapie upragnione spojrzenie, które na chwilę oderwało się od lektury.

 

  • Bo nauka jest sexy

 

Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka. I na pewno nie pójdę do Czytelni Głównej. Jesteśmy tak skonstruowani, że lecimy na kumatych. Duży zasób słownictwa, specjalistyczna wiedza, znajomość literatury — te rzeczy determinują atrakcyjność. Being nerd is hot. And sexy.

 

  • Bo pracujesz, zamiast się lenić

 

Niebawem musisz złożyć pierwszy rozdział pracy. Albo zacząć kurs online, do którego zaraz stracisz dostęp. Więc siadasz do komputera… i nie robisz nic. Masz ten problem? Mnie dotyka wielokrotnie. Wtedy uciekam do Czytelni. Brak rozpraszaczy stymuluje skupienie, zaś czytelniana atmosfera nieustannego rozwoju wpędza w poczucie winy. Zawsze, gdy prokrastynuję.

 

  • Bo dobrze spędzasz czas, nawet gdy się lenisz

 

Czasem, mimo chęci, wena i zapał do pracy nie przychodzą. Nawet na Rajskiej. Czy w takiej sytuacji musisz przełknąć gorzkie poczucie winy? Absolutnie nie. Już sam pobyt w Czytelni Głównej osładza codzienność. Uśmierza bóle, uwalnia od nadmiaru bodźców i daje nadzieję. Co z tego, że nie udało się dziś? Zobaczysz — uda się jutro.

 

  • Bo wszyscy w niej są równi

 

W Czytelni Głównej na Rajskiej spotykają się ludzie z różnych warstw. Są biedniejsi, dla których edukacja jest kluczem do zmiany. Są bogaci, którzy plotkują w kawiarni z laptopem Apple’a pod pachą. Są mali i duzi, grubi i chudzi. Każdego koloru, wyznania, narodowości i płci. Wszystkich łączy ten sam zaszczyt.

 

Przebywają w miejscu o niewyczerpalnych pokładach natchnienia. Miejscu, w którym naukowa energia wygrywa z pochodzeniem, statusem materialnym, a nawet z Bogiem.

 

Miejscu bardzo bliskim memu sercu.

 

Raj utracony? Odzyskaj go w Czytelni Głównej

 

W Mieście Aniołów jest scena, gdy buszująca po bibliotece Meg Ryan wpada na Nicolasa Cage’a i pyta go, jak często odwiedza tę instytucję. 

 

Zdziwiony anioł bez zastanowienia odpowiada, że w niej mieszka. Tak, jak wszystkie anioły z Los Angeles.

 

Czytelnia Główna w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej na Rajskiej 1 jest świętą sferą. Oczyszcza głowę, odpręża i sprzyja rozwojowi — duchowemu i intelektualnemu. Gdybym był aniołem — zamieszkałbym w Czytelni. Ponieważ jestem człowiekiem, odwiedzam ją od ponad 20 lat. I wciąż wyciągam kolejne plusy z tych wizyt.

 

Ktoś złośliwy mógłby zakwestionować mój zachwyt nad Czytelnią Główną. Wytknąć, że to nuda, że nie ma nic atrakcyjnego w ślęczeniu nad książką, że siedzenie za biurkiem wykrzywia plecy i psuje wzrok… 

 

Cóż — na takie zarzuty jest jedna sugestia.

 

Czytanie ze zrozumieniem.

zdjęcie do artykułu

Źródło – własne

Data publikacji: 22.05.2024

skopiowano do schowka
zdjęcie autora

Autor

Piotr Olejnik

Chcesz coś dodać?

Proszę bardzo 👇

oj coś nie pykło..., spróbuj jeszcze raz lub zgłoś problem: piotrolej@gmail.com

Historie

czyta się 4 minuty

Wszyscy święci siedzą w Czytelni Głównej na ulicy Rajskiej

zdjęcie do artykułu

Źródlo — własne

Kiedyś balowali w tumanach złotego kurzu. Dziś wolą uważną lekturę, twórcze skrobanie i stukot klawiszy. W przestrzeni, gdzie łagodne światło przypomina o zbawieniu, a uroczystą ciszę z rzadka przełamują szmery naukowych uprzejmości. Raj na Ziemi istnieje. I to w samym centrum Krakowa na ulicy Rajskiej 1.

Od koszar, przez Cracovię, po czytelniczy Raj

 

Jeśli ponad 250 lat temu w Krakowie warto było się z kimś bujać, to na pewno z Jackiem Augustynem Łopackim. 

 

Filozof, medyk, archiprezbiter — choć koleś żył w schyłkowym Baroku, był prawdziwym człowiekiem Renesansu. Najpierw ukończył filozofię na Akademii Krakowskiej. Potem zrobił doktorat z medycyny w Padwie. Leczył i operował zarówno bogatych, jak i biednych. Brał udział w rozbudowie Mariackiego, doglądał robót na Katedrze Wawelskiej i zainicjował powstanie Szpitala im. św. Łazarza dla najuboższych obywateli Krakowa. 

 

Ale wciąż czuł niedosyt. I coraz mocniejszy oddech śmierci na karku.

 

Dlatego 20 kwietnia 1758, 2 lata przed końcem życia, przekazał Radzie Miasta 200 tomów ksiąg ze swego zbioru. I położył kamień węgielny pod Wojewódzką Bibliotekę Publiczną.

 

Potem były zabory, zmiany patronów, siedzib, nazw i statutów. Aż wreszcie, w 1996 roku, WBP przeniosła się do budynku przy ulicy Rajskiej 1. Zaprojektowanego w 1858 przez Feliksa Księżarskiego. Tego samego, który popełnił projekt Collegium Novum.

 

Kiedyś na Rajskiej były koszary. Pierwsi stacjonowali w nich Austriacy. Później Polacy. W latach 20. XX wieku na placu przylegającym do koszar trenowali hokeiści Cracovii. Dziś przy ulicy Rajskiej mieści się Wojewódzka Biblioteka Publiczna bogata w różnorodne jednostki książkowo-czytelnicze.

 

My skupimy się najważniejszej. Czytelni Głównej. Usytuowanej na końcu schodów do nieba. 

 

Rajski ASMR

 

Dochodzę pod drzwi Czytelni. Nie widzę Świętego Piotra, który na podstawie sumy grzechów (lub własnego widzimisię) wpuści albo nie wpuści. Bo na Rajskiej są inne zasady, niż przy wejściu do Berghain. Lub podczas spowiedzi u księdza. Tu wjazd i odpuszczenie win masz gratis. Potrzebujesz tylko bibliotecznej karty.

 

Za drzwiami jest długa lada, przy której się odbijam. 3 kroki później jestem na krzyżówce. Po prawej mam krótki, ślepy korytarz i kilka drukarek. Po lewej — umieszczone w prostokątnym polu rzędy identycznych krzeseł i biurek. Wycentrowane i ułożone prostopadle względem ścian przykrytych regałami, które uginają się od książek.

 

Światło dzienne wpada przez okna i łączy się z delikatnym blaskiem wąskich, halogenowych lamp. Neutralne kolory pomieszczenia wzmagają wrażenie wszechobecnej, jednostajnej harmonii. Do tego przyjemne, dochodzące z daleka dźwięki. Klikanie myszki, szuranie krzesła, szelest przewracanych kartek, ledwo słyszalne szepty — to wszystko tworzy fachowy, biblioteczny ASMR. Full relax included.

 

Lata temu na Facebooku furorę robił fanpejdż Czy na Rajskiej jest kolejka? Nazwa wzięła się od tłumów czytelników. W okresie przygotowawczym do sesji, matur i innych egzaminów potrafią godzinami czatować na Rajski Stolik i masowo okupować 3 piętro.

 

Nie dziwi mnie to. Przecież każdy marzy o Raju. Sprawdźmy, co dobrego Cię w nim spotka.

zdjęcie do artykułu

Źródło – własne

Dlaczego warto chodzić do Czytelni Głównej na Rajskiej?

 

  • Bo przychodzą tam najlepsze towary

 

Nie mówię o dobrych książkach, tylko o niezłych sztukach. Fit chłopcy, zdrowe dziewczyny, podstarzali intelektualiści, szlachetnie mizerni poeci, bystre architektki, troskliwe lekarki, bezwzględne prawniczki — w Czytelni jest na czym zawiesić oko. A kto ma w sobie dość śmiałości, niech próbuje. I własnym wzrokiem łapie upragnione spojrzenie, które na chwilę oderwało się od lektury.

 

  • Bo nauka jest sexy

 

Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka. I na pewno nie pójdę do Czytelni Głównej. Jesteśmy tak skonstruowani, że lecimy na kumatych. Duży zasób słownictwa, specjalistyczna wiedza, znajomość literatury — te rzeczy determinują atrakcyjność. Being nerd is hot. And sexy.

 

  • Bo pracujesz, zamiast się lenić

 

Niebawem musisz złożyć pierwszy rozdział pracy. Albo zacząć kurs online, do którego zaraz stracisz dostęp. Więc siadasz do komputera… i nie robisz nic. Masz ten problem? Mnie dotyka wielokrotnie. Wtedy uciekam do Czytelni. Brak rozpraszaczy stymuluje skupienie, zaś czytelniana atmosfera nieustannego rozwoju wpędza w poczucie winy. Zawsze, gdy prokrastynuję.

 

  • Bo dobrze spędzasz czas, nawet gdy się lenisz

 

Czasem, mimo chęci, wena i zapał do pracy nie przychodzą. Nawet na Rajskiej. Czy w takiej sytuacji musisz przełknąć gorzkie poczucie winy? Absolutnie nie. Już sam pobyt w Czytelni Głównej osładza codzienność. Uśmierza bóle, uwalnia od nadmiaru bodźców i daje nadzieję. Co z tego, że nie udało się dziś? Zobaczysz — uda się jutro.

 

  • Bo wszyscy w niej są równi

 

W Czytelni Głównej na Rajskiej spotykają się ludzie z różnych warstw. Są biedniejsi, dla których edukacja jest kluczem do zmiany. Są bogaci, którzy plotkują w kawiarni z laptopem Apple’a pod pachą. Są mali i duzi, grubi i chudzi. Każdego koloru, wyznania, narodowości i płci. Wszystkich łączy ten sam zaszczyt.

 

Przebywają w miejscu o niewyczerpalnych pokładach natchnienia. Miejscu, w którym naukowa energia wygrywa z pochodzeniem, statusem materialnym, a nawet z Bogiem.

 

Miejscu bardzo bliskim memu sercu.

 

Raj utracony? Odzyskaj go w Czytelni Głównej

 

W Mieście Aniołów jest scena, gdy buszująca po bibliotece Meg Ryan wpada na Nicolasa Cage’a i pyta go, jak często odwiedza tę instytucję. 

 

Zdziwiony anioł bez zastanowienia odpowiada, że w niej mieszka. Tak, jak wszystkie anioły z Los Angeles.

 

Czytelnia Główna w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej na Rajskiej 1 jest świętą sferą. Oczyszcza głowę, odpręża i sprzyja rozwojowi — duchowemu i intelektualnemu. Gdybym był aniołem — zamieszkałbym w Czytelni. Ponieważ jestem człowiekiem, odwiedzam ją od ponad 20 lat. I wciąż wyciągam kolejne plusy z tych wizyt.

 

Ktoś złośliwy mógłby zakwestionować mój zachwyt nad Czytelnią Główną. Wytknąć, że to nuda, że nie ma nic atrakcyjnego w ślęczeniu nad książką, że siedzenie za biurkiem wykrzywia plecy i psuje wzrok… 

 

Cóż — na takie zarzuty jest jedna sugestia.

 

Czytanie ze zrozumieniem.

Źródło – własne

Data publikacji: 22.05.2024

skopiowano do schowka

Autor

Piotr Olejnik

Chcesz coś dodać?

Proszę bardzo 👇

oj coś nie pykło..., spróbuj jeszcze raz lub zgłoś problem: piotrolej@gmail.com