Jak wygląda Twój typowy piąteczek? Hmm, niech pomyślę…
Wychodzisz na góra 2 piwka, ale wypijasz 8 i zawalasz poranny trening?
Tracisz noc na bujaniu się od klubu do klubu, a potem odsypiasz, zamiast skorzystać z pięknego dnia?
Masz w głowie jutrzejszą wycieczkę rowerową, ale znów kasujesz się do nieprzytomności i leżysz jak zwłoki przez całą sobotę?
Zgadłem? Nic dziwnego. Sam przez wiele lat rozpoczynałem w ten sposób każdy weekend.
Ok, a teraz wyobraź sobie, że:
- pijesz i bierzesz wszystko, co wpadnie Ci w ręce, a następnie wjeżdżasz w trening i na ciężkim rauszu bijesz dotychczasowy rekord.
- całą noc śmigasz po klubach, a kolejny dzień od wschodu do zachodu słońca spędzasz w plenerze i to bez minuty snu.
- odpinasz wrotki, a w sobotę zapinasz kask, robisz konkretną trasę rowerową, a wieczorem idziesz na kolację z najbliższymi.
Mam dla Ciebie prosty sposób na powyższe scenariusze. Zostań Alkofit.
Od dzieciaka lubiłem ruch. Najpierw pływałem, później ćwiczyłem w domu i biegałem, a teraz gram w squasha. Do tego jeździłem i (jeżdżę nadal) na rowerze.
Niestety, w dość młodym wieku zacząłem imprezować. Szybko uzależniłem się od dopaminy, jaką dają kluby, domówki i libacje. Kocham ten stan. Świadomość, że nie ma jutra. Że liczy się tylko tu i teraz. I nic więcej.
Z drugiej strony, tu i teraz jest ulotne. A gdy się kończy, nadchodzą konsekwencje. Znacznie mniej przyjemne.
Odwołane spotkania, wyjazdy, które nie doszły do skutku, a przede wszystkim kondycja. Fizyczna i psychiczna. Pogarszająca się z każdą balangą.
Stopniowo czułem narastającą paranoję. Nie potrafiłem się zdecydować. Zabawa czy trening? After czy normalne życie? Alko czy fit?
W końcu nastąpił przełom. Zrozumiałem, że wybór między jednym a drugim jest bezcelowy. I nie przyniesie pożądanej satysfakcji.
Dlatego połączyłem dwie dziedziny, które według większości zupełnie się wykluczają.
Tak powstał Alkofit.
Program, z którym raz na zawsze i skutecznie pogodzisz sferę sportową i imprezową. W obydwu dziedzinach zaliczysz progres, o jaki inni walczą latami. Albo zupełnie z niego rezygnują.
Po patokursie zostań Alkofit w 72 godziny zrobisz następujące kroki:
Przełamiesz własne granice — bo zrozumiesz, że używki nie są przeszkodą w sportowym progresie.
Poczujesz, że żyjesz — bo substancje psychoaktywne w Twoim organizmie połączone z wycieńczeniem sprawią, że Twoje serce zabije z prędkością 210 BPM.
Zyskasz niezależność — bo wyrzuty sumienia i konieczność wyboru przestanie Cię dręczyć i pomożesz tym, którzy nie umieją wybrać między pijaństwem a sportem.
Dokonasz tego w trzech praktycznych modułach. Każdy zajmie Ci 24 godziny bez chwili przerwy. Nabędziesz umiejętności, które wykorzystasz podczas 72-godzinnego maratonu. Wypełnionego ruchem, wódą i papierosowym dymem.
Moduł I — Tylko jedno piwo — w tym module skończysz z okłamywaniem samego siebie. Zrozumiesz, że nie wysiada się z rozpędzonego pociągu i przez noc władujesz w siebie więcej, niż podpowiada Ci rozsądek.
Moduł II — Alkofit — w tym module odbędziesz wyczerpujący trening wydolnościowy. Niedobory uzupełnisz drobnymi ilościami jedzenia, trunkami i przyspieszaczami i pójdziesz na kolejną imprezę bez żadnej regeneracji.
Moduł III — Stany mistyczne — w tym module przejdziesz metafizyczną próbę wynikającą ze zmęczenia materiału, braku snu i chorej ilości toksyn. Na końcu przebrniesz przez ostatni krąg piekielny i udasz się na zasłużony odpoczynek.
Mike Tyson. Dennis Rodman. Michael Jordan. Oni umieli się bawić. A w dodatku byli mistrzami w swoich dyscyplinach.
Teraz Ty możesz pójść tą samą drogą. Dołącz do Alkofit.
Pamiętaj, że zawsze masz wsparcie. Wraz z kursem otrzymasz:
- dostęp do zamkniętej grupy na Facebooku, w której wymienisz się historiami, patentami i granicznymi sytuacjami z innymi kursantami i znajdziesz nowych partnerów do jechania po bandzie.
- wsparcie mailowe, dzięki któremu w chwilach największego zejścia i załamania nerwowego znajdziesz siłę — zarówno na powrót do baru, jak i na salkę treningową.
- 3 konsultacje, podczas których porozmawiasz z tymi, którzy na intensywnym sporcie i melanżu zjedli zęby, połamali nosy i wypłukali wszystkie witaminy i minerały — a nadal grają na całego.
Masz wątpliwości, czy ten kurs ma sens? Hmm, pozwól, że zgadnę, o czym myślisz:
O tym, że zeszłej nocy ominęła Cię impreza życia… bo priorytetem był trening.
O tym, że urodziny Twojego ziomala były niewypałem, ale pękło na tyle dużo, że dziś jesteś dętką w nastroju nieprzysiadalnym.
O tym, że fajnie się ćwiczy, ale melanżuje jeszcze lepiej… a może na odwrót?
Strzeliłem?
W takim razie nie zwlekaj. Alkofit to unikatowy produkt na rynku. W najniższej możliwej cenie, która z czasem będzie rosnąć…
Pierwsi uczestnicy podchodzili do kursu sceptycznie. Zobacz co mówią obecnie.
Stuknęła mi 40tka, a imprezuję więcej niż kiedykolwiek! Chleję codziennie i nie pamiętam, co działo się wczoraj. Tylko w tym roku dwukrotnie przebiegłem Ironmana i wylądowałem na podium. Nie dokonałbym tego bez Alkofit.
Odkąd jestem Alkofit bez trudu godzę jogę i trzydniowe zażywanie dopalaczy. Jestem zen, niezależnie od stanu, w jakim się znajduję. A uwierzcie — bywam w naprawdę dziwnych miejscach. Pośród naprawdę dziwnych ludzi.
Regularnie budzę się z niedopitą flaszką. Zeruję ją zamiast odżywki białkowej i pędzę na siłownię, a trener jest zszokowany moimi postępami! Masa rośnie, rzeźba się robi, a pato trwa w najlepsze — dzięki Alkofit.
Każdy może być fit. Ale tylko najlepsi są Alkofit.
To co? Chcesz rock and rolla w sportowym stylu? Chcesz lecieć łukiem i piecem na wiecznym balecie? Chcesz żyć, a nie tylko przeżyć?
Już teraz zapisz się na listę oczekujących. Wrócę do Ciebie z indywidualnym planem, który zmieni Twoje życie na lepsze.
Work hard. Play hard. Party harder.
I uważaj. W sieci jest mnóstwo niekonwencjonalnych kursów.
Dlatego mam do Ciebie jedną prośbę.
Traktuj je z delikatnym przymrużeniem oka.